Wyzwanie Uli jest idealną motywacją do ruszenia z blogiem. A więc zaczynam!
Nie będzie to oryginalne. Jestem pewna, że w każdym domu tradycja taka ma miejsce a na pewno jest to ulubiona tradycja ŁASUCHÓW - takich jak ja. Ciasteczka! oooo tak. Nikt nie ma prawa rozpocząć dekoracji ciastek beze mnie. I nie o to chodzi, że mam talent czy zmysł artystyczny. Wręcz przeciwnie (śmiem twierdzić że moja ciasteczka są zawsze najbrzydsze). Mi po prosty chodzi i podjadanie. Roztopiona czekolada, lukier, polewa... Orzeszki, migdały, kolorwe cukiereczki - dwa na ciastko, jeden do buzi. Trzy ciastka gotowe, jedno zjedzone. To jest to! Mogę odpuścić ubieranie choinki, lepienie uszek też mnie nie pociąga. Zostawię to bardziej kompetentnym osobom. Ciastka jednak zawsze są moje! Omniom niom :D
Ktos ma tu straszna chrapke;)
OdpowiedzUsuńjaki właściciel taki pies - sprawdza się w 100% :D
UsuńCiasteczkowy potwór ;)
OdpowiedzUsuńJakbym naszą Judi widziała,tylko czeka aż ktoś coś że stołu upuści :))
OdpowiedzUsuńPrzepiękne ciasteczka, takie na bogato:) Widzę, że masz też niezłego strażnika do tych ciasteczek;)
OdpowiedzUsuńśliczny piesek:)
OdpowiedzUsuńMniam! Aż sama zgłodniałam na widok tych słodkości :3
OdpowiedzUsuńhttp://carrrolinax3.blogspot.com/
Też uwielbiam pieczenie i dekorowanie ciastek świątecznych! :)
OdpowiedzUsuńU mnie ciasteczkowa tradycja gosci dopiero od kilku lat i sama ją zapoczątkowałam :D
OdpowiedzUsuńchyba się w tym roku skuszę i sama ciasteczka upiekę :-p
OdpowiedzUsuńale pięknie wyglądają, najładniejsze to całe różowe, mniam!!!! U mnie co roku upiecze się ciasteczka, zawsze pyszne, bo świąteczne. poza tym , jaki uroczy pies :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMmmmm ciasteczka :) I jaki psiak - słodziak!
OdpowiedzUsuńFajny blog :) będę podczytywać ;) i komentować oczywiście!
dziękuję :) miło słyszeć... yyy, czytać ;)
Usuń