piątek, 5 grudnia 2014

Pierwsze koty za płoty...

co dalej? 
Jest szansa że blog umrze. Śmiercią naturalną... Trzeba zatem je nakarmić, to moje pierwsze dziecko, muszę o nie zadbać. Święta tuż, tuż. Czas ten będzie sprzyjał fotograficznym szaleństwom (zakładając, że spadnie śnieg a choinka nie będzie wyglądała jak suchy badyl). Każdy staje się wtedy "małym fotografem", fejsbuki, instagramy zapełniają się świątecznymi fociami. Insta nie mam (nie żebym nie chciała, ale mój telefon nie jest na tyle modny i cool, żeby mógł sobie z tym poradzić), zatem to miejsce będzie idalne do zamieszczenia zdjęć choinek, ciasteczek, płatków śniegu itd. itp. 
Chwilowo jednak fotografować nie mam co, chyba że książki do pracy, siedzącą przy kompie współlokatorkę albo smutny, szary Kraków. Nie oznacza to jednak że zdjęć nie posiadam wcale, otóż są. Przeterminowane, ale są ;) 












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz