Najlepszy Mikołaj to ten, który przychodzi znienacka. Puka do drzwi, zostawia prezent i ucieka. Chowa się potem gdzieś za winklem, szydząc i dławiąc się śmiechem patrzy jak "ofiara mikołajowego żartu" dwoi się i troi zastanawiając się skąd do licha ta paczuszka... Pomysłów brak, podejrzani są wszyscy, nawet kolega, który przed chwilą mówił "cześć" z dziwnym uśmieszkiem. W końcu Mikołaj wychodzi z kryjówki i tam tadam oto on, a raczej ona. Przyjaciółka z którą nieomal sie pokłóciłam, zarzucając jej brak zainteresowania w mikołajkowy dzień.
Miłe to, miłe :) Życzę wszystkim w mikołajki - nie stosów prezentów, a osób z którymi chce się spędzać dni takie jak ten.
HO HO HOOO!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz