piątek, 6 lutego 2015

Mój styczeń


Niby miesiąc ciężki dla studentów, niby miesiąc egzaminów i sesji ale jakoś wyjątkowo go lubię. Zasłużył sobie pewnie tym że to miesiąc moich urodzin ale nie tylko. Trwa jescze przerwa świąteczna, powoli powraca się do swoich zajęć, akademików i życia codziennego, za którym jednak po czasie się tęskni. W tym roku poświąteczna laba trwała u mnie stanowczo za długo iii... muszę to przyznać ale z radością wróciłam do Krakowa. A sesja... cóż. Nie taka straszna jak ją malują ;) przynajmniej na ostatnim roku studiów. No i znowu ferie. Styczeń zleciał jak z bicza strzelił. Chwała za aparaty i telefony, którymi jednak można trochę chwil zatrzymać. Gdyby nie zdjecia, za parę tygodni zapomniałabym na czym zleciał mi styczeń. A tak, oto i moje wspomnienia ;)













1 komentarz:

  1. Po zdjęciach widać, że to był bardzo smakowity miesiąc:). Też myślę o wprowadzeniu takich comiesięcznych podsumowań na moim blogu.

    OdpowiedzUsuń