wtorek, 3 marca 2015

Mój luty

Niesamowite! Marzec mnie zaskoczył... Nagle i niespodziewanie... Naprawdę chciałam napisać coś w lutym, miałam taki zamiar i byłam pewna że to zrobię... Ale kto to widział żeby miesiąc miał tylko 28 dni? Matulu. 28 dni to tyle co kot napłakał. No ani coś zrobić, ani nawet zacząć. Chyba czas ucieka mi przez palce. Jest luty - nie ma lutego. 

Z drugiej strony to chyba lepiej. Przynajmniej jest bliżej wiosny. Zimowe płaszcze już jedną nogą są pod łóżkiem. A raczej jednym rękawem. Nie pozostaje mi nic innego jak dodać podsumowanie tych marnych, nikłych 28 dni ;)

ps. już niedługo do moich rąk trafi nowiuśka lustrzanka. Wymarzona i wyśniona. Już prawie czuję jej ciężar w moich ramionach. Zapewniam, kwiecień będzie obfitował w moc zdjęć. ;)















3 komentarze:

  1. Piękne zdjęcia :) zazdroszczę lustrzanki! Tak się zastanawiam co to za zieleninka tak ciekawie posadzona?

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękny ten luty, cudowne zdjęcia. "Doniczka" dla rzeżuchy świetna - jawnie ukradnę pomysł :)

    OdpowiedzUsuń
  3. AKot - to rzeżucha. wystarczy trochę waty i woda :)
    Mimi.Mami - kradnij do woli ;D

    OdpowiedzUsuń